niedziela, 25 sierpnia 2013

Mentol Mietek i podziękowania

Powiecie zapewne co też ona wymyśliła - jaki Mietek? Otóż miało być miętol metka ale wystarczyło abym raz się przejęzyczyła i nowa zabawka Tymka zyskała nową nazwę - mentol Mietek :)) Tym bardziej ciekawie, że mój tata ma na imię Mietek :))

Tymuś jak większość dzieci w jego wieku uwielbia miętolić wszystko co ma pod ręką. A jak już gdzieś z boku wystaje jakaś metka to jest wtedy pełnia szczęścia. I tak oto powstała nowa zabawka dla mojego synka i jego kolegi. Z rozpędu uszyłam również wersję dziewczęcą, więc jeżeli jakaś mała dziewczynka byłaby chętna proszę dać znać a Mietek do niej poleci :))


Na jednej stronie występują kwadraty.


Na drugiej królują kotki a w wersji dziewczęcej cukiereczki. 


W środek aby nadać trochę sztywności wszyłam owatę, która rewelacyjnie spełniła swoje zadanie. Metki są w różnych kolorach, szerokościach i długościach. Zabawka doskonale się sprawdza w użyciu :)))


X X X X X X X X 

Jakiś czas temu pisałam TU o perypetiach związanych ze szczepionką Tymusia. I dobra duszyczka Marta Myszkusia  podpowiedziała mi abym napisała do Sanepidu. Tak też zrobiłam. Opisałam całą sytuację, dołączyłam dokumentację medyczną Tymka i czekałam. Jakież było moje zdziwienie gdy dosłownie po kilku dniach dostałam telefon w tej sprawie. Dzwoniła Pani z przychodni, z informacją, że mam nie realizować recepty na szczepionkę. Okazało się, że mieli telefon z Sanepidu i że przyślą szczepionkę. Dzięki Martusi zaoszczędziłam ponad 1000 złotych. Dziękuję Ci kochana bardzo, jestem Twoją wielką dłużniczką.



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

czwartek, 15 sierpnia 2013

Małe zmiany

Jak wiecie od ponad 6 miesięcy mamy nowego "lokatora" w naszej sypialni - Tymusia. Jako, że przyszedł wcześniej na świat a ja nie mogłam "szaleć" będąc w ciąży, dostosowanie  ścian pokoju musiało ciut poczekać. Trochę to trwało ale w końcu mogę pokazać małe zmiany.

Tak było


A tak jest (zdjęcie marne bo niestety mój aparat poszedł do naprawy). Docelowo ma wisieć jeszcze jeden obrazek ale muszę się za niego "zabrać".


A oto moje dwa skarby :)


Sprawa ze szczepionką Tymka wyszła na prostą dzięki naszej blogowej koleżance. Ale o tym następnym razem. Pozdrawiam serdecznie Edka :))


wtorek, 6 sierpnia 2013

Wszystkiego po trochu

Tak jak wspomniałam dostałam niespodziankę od Szarlotki. Ta kochana dziewczyna przysłała mi przecudną kartkę z Misiem Tatty Teddy, szkatułkę wypełnioną słodkościami oraz serwetki. Dziękuje bardzo, sprawiłaś mi ogromną radochę :))) Kartka stoi na komódce a na szkatułkę mam już pomysł:)


Dziękuję za miłe słowa dotyczące naszego zdrowia. Tymuś już jest zdrowy (chorował miesiąc temu), ja po zastrzykach też wracam do normalności :). Jednak nie obyło się bez kosztów a to wszystko, że żyjemy w arcyciekawym kraju a chodzi mi o szczepionki.  Otóż po przebytym zapaleniu płuc pediatra zalecił nam zaszczepić Tymcia przeciwko pneumokokom. Już po urodzeniu małego dopytywałam się o te szczepionki ponieważ dla wcześniaków są one darmowe. I tu leży pies pogrzebany. Owszem są darmowe ale nie dla wszystkich wcześniaków. Tymek w tygodniach ciąży  łapał się na nie, ale za to wagowo przekraczał limit - był o 330 gram "za ciężki" a powinien maksymalnie ważyć 2500 gram. Nie jest ważne, że już w pierwszej dobie życia zgubił ponad 400 gram i ważył 2400 g. Zastanawia mnie czy tylko u nas jak zawsze wymyślą coś takiego, jak nie 17 marca to 2,5 kg. Koniec końców Mały musi przyjąć 3 dawki a koszt jednej wynosi ok. 350 zł. Zliczając wszystko daje to dość dużą sumę ale czegóż się nie robi dla własnych dzieci. Ech wygadałam się ...
Ostatnio w niedzielę byliśmy nad morzem i przywiozłam sobie dwie pamiątki - naparstek (mam ich aż dwa :)) i magnes. O naparstkach przypomniała mi Igula i wtedy kupiłam, bo magnesy to przywozimy zazwyczaj z każdego miejsca gdzie jesteśmy.


Zarówno magnesy jak i  naparstki są fajną pamiątką przede wszystkim ze względu na swoje gabaryty. A i Tymek uwielbia je oglądać na lodówce (oczywiście magnesy :))


A oto i mój mały podróżnik - w niedzielę skończył już pół roczku :))) Ponad dwugodzinną drogę zniósł rewelacyjne a i na plaży był grzeczny. Iga z kolei szalała w wodzie :)) Kończę już bo muszę poodwiedzać Wasze blogi.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Duża buźka :) 




piątek, 2 sierpnia 2013

Ślubnie

Już dość dawno (bo aż w czerwcu) zrobiłam na zamówienie siostrzenicy mojego męża ślubny exploding box. Jak to ze mną bywa, zdjęcia zrobiłam, zrzuciłam na komputer i zupełnie o tym zapomniałam :)  Za to dzisiaj pudełeczko doczekało się prezentacji.


Kolory stonowane biel, beż i szary. Do ozdoby użyłam kwiatów, które kiedyś otrzymałam od Justyny :))) 



Mój ostatni pech (zapalenie płuc Tymka, moja rwa kulszowa - oj boli, awaria aparatu) został rozjaśniony niespodziewajką od Szarlotki. Dziękuję Ci bardzo Kochana - sprawiłaś mi wielką radość. Zawartość paczuszki pokażę jak tylko zrobię zdjęcia Iguli aparatem. Pozdrawiam wszystkich cieplutko. Pa :)))