I stało się :) Tymonek skończył roczek. Nie wiem kiedy to minęło: czas tej dziwnej ciąży i te 12 miesięcy po. Dziwna ciąża - ano tak. Podczas tych kilku miesięcy schudłam... bagatela 15 kg. Nie jest to normalne prawda? Ale najważniejsze, że w ogóle była a jak już była, że prawie donoszona. Dziwnie się działo ale najwyraźniej tak miało być i koniec.
Gdzieś tam krążył mały chłopczyk, który mimo wszystko, na przekór wszystkiemu postanowił zawitać na ten świat...
I zawitał z przytupem... w ostatniej chwili...
Wierzę, że ktoś tam gdzieś nad nami czuwa...
czuwał nad moimi dziećmi...
A nad Tymciem czuwał jeszcze ktoś ... jego starszy brat albo siostra...
I poszaleli wszyscy na jego punkcie. Począwszy od Igi (cichcem przemycaną na salę), którą ciężko było odciągnąć od inkubatora
na całej rodzinie skończywszy.
Mały Łobuz wywrócił uporządkowany świat do góry nogami.
I dobrze, bo tego brakowało, jego brakowało...
Ech na wspominki mnie wzięło :) Ale to dobre wspomnienia.
Wszystkiego dobrego synku :)
Wszystkiego dobrego córeczko :)
Wszystkiego dobrego ...