Oj tak nadszedł ostatni dzień wakacji i zarazem ostatni dzień mojego urlopu. Nieodwołalnie wracam do pracy. Tymonek zostaje pod opieką dziadków a mamusia "teczkę" pod pachę, dziennik w łapki i hejka do klasy numer 2 gdzie czeka stęskniony Franuś :))) Trzymajcie za mnie kciuki bo jednak rok przerwy to szmat czasu.
Jakoś trzeba było dzisiejszy dzień zorganizować wiec wybraliśmy się na krótką wycieczkę. Pojechaliśmy do parku Miniatur w Gierłoży. W planach były jeszcze bunkry Wilczy Szaniec ale zrobiło się zimno, szaro, buro i ponuro, więc zrezygnowaliśmy. Miniatury były ok. ale bez szału. Mamy porównanie z innym tego rodzaju parkiem gdy byliśmy u mojej siostry w Anglii. Tu były same budowle, a tam po uruchomieniu mechanizmu makiety ożywały, i wykonanie hmm o niebo lepsze. Ale jak się nie ma co się lubi ... :))) Grunt, że Idze się podobało a o to nam chodziło.
Poza budowlami
było kilka innych atrakcji:
strzelanie z repliki karabinów
strzelanie z łuku
oraz park zabaw dla dzieci.
Można było przymierzać mundury wojskowe nawet Tymula się załapał na przymierzenie wojskowej czapki :))
Na koniec mały odpoczynek :)
Czas spędzony z rodziną bezcenny :)
Zrobiliśmy również dobry uczynek. Otóż znaleźliśmy kamerę, która leżała sobie na ławce. Nauczeni doświadczeniem wzięliśmy ją pod swoją opiekę obserwując kto będzie biegał i czegoś szukał. I się doczekaliśmy. Za jakieś pół godziny zobaczyliśmy pana z dzieckiem, który szukał właśnie tej kamery. Oczywiście oddaliśmy, chociaż by się przydała ponieważ nie posiadam takiego sprzętu :)))
W drodze powrotnej przejeżdżaliśmy przez Świętą Lipkę skąd przywiozłam sobie takie zdobycze :))
Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Mały konkurs - Kim jest Franuś ?